Dzikie koty żyjące w Nowej Zelandii otrzymały rządowe ostrzeżenie. Tak można opisać to, co stało się faktem. Wojna z kotami według władz nowozelandzkich jest koniecznością mającą na celu ochronę innych gatunków rodzimych żyjących w ogromnym zagrożeniu ze strony śmiercionośnych łowców, jakimi są koty żyjące poza ludzką kontrolą.
| Źródło: doc.govt.nz
Nowa Zelandia nie chce więcej kotów
Władze Nowej Zelandii ustanowiły bardzo restrykcyjne prawo - zarówno dla obecnych właścicieli kotów domowych, jak przede wszystkim amatorów mających na przyszłość zakusy posiadania kota domowego. - Zarówno liczebność, jak też ich porzucanie i samoistne rozmnażanie - sprawiły, że ludzie w ochronie innych gatunków zwierząt padających ofiarami kociego apetytu - postanowili przeciwdziałać "samowolce" łowczych drapieżników.
"Zdziczałe koty są szeroko rozpowszechnione w Nowej Zelandii. Żyją w różnorodnych siedliskach, w tym w obszarach przybrzeżnych, na polach uprawnych, w lasach, w korytach rzek, w subalpejskich środowiskach i na wyspach."
cyt.: doc.govt.nz
Jak więc widać - tego nie da się już akceptować i reakcje ochrony słabych gatunków - w tym ptaków pożytecznie dziesiątkujących szkodliwe owady i gryzonie - są zdaje się, jak najbardziej na miejscu. - Kot - zwłaszcza zdziczały to łowca doskonały, o jakim można pisać mroczne opowieści.
źródło: youtube.com Department Conservation
"Pierwsze koty w Nowej Zelandii przybyły wraz z wczesnymi europejskimi odkrywcami w 1769 r. Koty statki pomogły kontrolować dużą liczbę niechcianych szczurów na pokładzie statków żeglugi. Ponad 50 lat po wprowadzeniu kotów do Nowej Zelandii zaobserwowano, że populacja dzikich kotów została ustalona. Powoli rozwijał się w całym kraju. Koty zostały również wprowadzone na ponad 30 wyspach przybrzeżnych, od wyspy Raoul na północy po wyspę Rakiura / Stewart na południu, a także grupę Chathams i wyspy subantarktyczne. Od tego czasu wymarli lub zostali wyeliminowani z prawie połowy tych wysp."
cyt.: doc.govt.nz
źródło: doc.govt.nz
Łowca i jego ofiary. - Zjawisko można napisać bardzo powszechne w naturze - kiedy łowca staje się ofiarą. Tak tez i tym razem się dzieje na Nowej Zelandii. Kotom nie grozi rzeź ale stanowcze stanowisko rządowe w tej kwestii nie wiele daje szans hodowcom na kontynuowanie hobby - bowiem Rząd zakazuje sprowadzania kotów do Nowej Zelandii a także posiadania kotów tam, gdzie nie są on pod właściwą kontrolą i dziczeją.
To, co dla jednych może wydawać się okrucieństwem - dla innych jest ratowaniem zagrożonych gatunków przed pazernością kocią - nie mającą kontroli i hamulców.
Więcej informacji można przeczytać na rządowej stronie Nowej Zelandii - w oryginale lub z pomocą tłumaczenia.
https://www.doc.govt.nz/nature/pests-and-threats/animal-pests/feral-cats/
Dobrze, że nasze polskie koty nie mają w Rządzie wrogów - bo spełniają jednak bardziej pożyteczne funkcje a ich populacja pomimo wielu sygnałów społecznych zwłaszcza zimą, kiedy potrzebują dokarmiania i ciepłych zakamarków - jest w rozsądnych ilościach.
Natomiast patrząc, że nowozelandzkie zdziczałe koty stanowią zagrożenie dla nietoperzy, ptaków itp. zwierząt regularnie żywiących się owadami i ich larwami - powinniśmy łaskawie spoglądać na decyzję władz Nowej Zelandii.
"Zdziczałe koty są szeroko rozpowszechnione w Nowej Zelandii. Żyją w różnorodnych siedliskach, w tym w obszarach przybrzeżnych, na polach uprawnych, w lasach, w korytach rzek, w subalpejskich środowiskach i na wyspach."
cyt.: doc.govt.nz
Jak więc widać - tego nie da się już akceptować i reakcje ochrony słabych gatunków - w tym ptaków pożytecznie dziesiątkujących szkodliwe owady i gryzonie - są zdaje się, jak najbardziej na miejscu. - Kot - zwłaszcza zdziczały to łowca doskonały, o jakim można pisać mroczne opowieści.
źródło: youtube.com Department Conservation
"Pierwsze koty w Nowej Zelandii przybyły wraz z wczesnymi europejskimi odkrywcami w 1769 r. Koty statki pomogły kontrolować dużą liczbę niechcianych szczurów na pokładzie statków żeglugi. Ponad 50 lat po wprowadzeniu kotów do Nowej Zelandii zaobserwowano, że populacja dzikich kotów została ustalona. Powoli rozwijał się w całym kraju. Koty zostały również wprowadzone na ponad 30 wyspach przybrzeżnych, od wyspy Raoul na północy po wyspę Rakiura / Stewart na południu, a także grupę Chathams i wyspy subantarktyczne. Od tego czasu wymarli lub zostali wyeliminowani z prawie połowy tych wysp."
cyt.: doc.govt.nz
źródło: doc.govt.nz
Łowca i jego ofiary. - Zjawisko można napisać bardzo powszechne w naturze - kiedy łowca staje się ofiarą. Tak tez i tym razem się dzieje na Nowej Zelandii. Kotom nie grozi rzeź ale stanowcze stanowisko rządowe w tej kwestii nie wiele daje szans hodowcom na kontynuowanie hobby - bowiem Rząd zakazuje sprowadzania kotów do Nowej Zelandii a także posiadania kotów tam, gdzie nie są on pod właściwą kontrolą i dziczeją.
To, co dla jednych może wydawać się okrucieństwem - dla innych jest ratowaniem zagrożonych gatunków przed pazernością kocią - nie mającą kontroli i hamulców.
Więcej informacji można przeczytać na rządowej stronie Nowej Zelandii - w oryginale lub z pomocą tłumaczenia.
https://www.doc.govt.nz/nature/pests-and-threats/animal-pests/feral-cats/
Dobrze, że nasze polskie koty nie mają w Rządzie wrogów - bo spełniają jednak bardziej pożyteczne funkcje a ich populacja pomimo wielu sygnałów społecznych zwłaszcza zimą, kiedy potrzebują dokarmiania i ciepłych zakamarków - jest w rozsądnych ilościach.
Natomiast patrząc, że nowozelandzkie zdziczałe koty stanowią zagrożenie dla nietoperzy, ptaków itp. zwierząt regularnie żywiących się owadami i ich larwami - powinniśmy łaskawie spoglądać na decyzję władz Nowej Zelandii.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj