Na wigilijnym stole ryby występują w roli głównej. To właśnie teraz wielu Polaków w ogóle sobie o nich przypomina, szczególnie o karpiu, którego jemy wyłącznie z okazji świąt Bożego Narodzenia. Średnio, każdy z nas spożywa rocznie ponad 12 kg ryb. Dużo? Nie, bo o 8 kg mniej niż wynosi średnia światowa. Pewnie m.in. dlatego rybny biznes nad Wisłą nie jest w najlepszej kondycji finansowej i płatniczej. Firmy zajmujące się ich hodowlą i przetwórstwem częściej opóźniają rozliczenia wobec partnerów biznesowych niż zdarza się to w całej gospodarce. Szczególnie niesolidni są przetwórcy, wśród których zawodzi co dziewiąty, a ich łączne zaległości przekraczają 45 mln zł. Ponad 60 proc. hodowców ryb znajduje się w słabej i bardzo złej kondycji finansowej – wynika z danych BIG InfoMonitor oraz Bisnode. Jakby tego było mało w ciągu trzech lat zniknął z rynku co szósty sklep rybny.