| Źródło: Wirtualna Polska / Instytut Monitorowania Mediów
Żołnierka zgwałcona na poligonie - uzasadnienie wyroku
Kobieta twierdzi, że straciła przytomność. Nie była w stanie określić, co dokładnie robił z nią w tym czasie żołnierz. Ocknęła się dopiero następnego dnia. Dwa dni później ofiara poszła do swojego przełożonego i wyznała mu, co się wydarzyło, tłumacząc, że jest jej wstyd, że doszło do takiej sytuacji. I boi się, bo "chłopaki wiedzą o wszystkim i się śmieją". Przez kolejne dni kobieta odczuwała silny ból w okolicach intymnych. Ten nie mijał, więc po tygodniu poprosiła o wizytę w szpitalu, gdzie została zawieziona karetką wojskową. Badanie ginekologiczne wykazało silne zaczerwienienie okolic intymnych wewnętrznych oraz zewnętrznych. Kobieta miała również objawy depresji.
W związku z tym, że przełożony kobiety nie podjął żadnych działań, o sprawie w oficjalnym meldunku poinformowała dowódcę zgrupowania. Meldunek o przebiegu zdarzenia otrzymał również dowódca kompanii na poligonie.
Ten, w ramach wyjaśnień od K. K. otrzymał potwierdzenie, że mężczyzna faktycznie zgwałcił kobietę" - WP czyta w uzasadnieniu wyroku sądu.
Prokurator (...) w O. postępowanie to umorzył z uwagi na brak dowodów, dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa, podnosząc, iż w jego ocenie pomiędzy poszkodowaną, a (...) K. K. doszło do dobrowolnego kontaktu seksualnego, co znalazło odzwierciedlenie w zeznaniach szeregu świadków" - WP czyta w dokumentach.
"Sąd ten za organem wojskowym podzielił jego twierdzenia, że pomiędzy stronami doszło do stosunku seksualnego, ale nie jest możliwe określenie z całą pewnością, czy miał on charakter dobrowolny, czy wbrew woli R. K., a także dokładnego przebiegu zdarzenia. Mimo stwierdzonych u R. K. silnego zaczerwienienia okolic intymnych oraz zaburzeń stresowych pourazowych - nie uznał zdarzenia z dnia 19.05.2015 r. za wypadek pozostający w związku ze służbą wojskową" - ocenił Sąd Rejonowy w Suwałkach.
Od tego wyroku R. K. złożyła apelację do Sądu Okręgowego w Suwałkach. Ten uznał ją za uzasadnioną i przyznał, że doszło do gwałtu. Podkreślić jednak należy, że był to Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Mógł więc jedynie podjąć decyzję, dotyczącą odszkodowania dla R. K., nie - kary za gwałt.
Kobieta otrzymała jednorazowe odszkodowanie z tytułu wypadku w związku z pełnieniem służby wojskowej. W wysokości 3,9 tys. zł.
*fragment wiadomości
Wirtualna Polska
Przesłano: 18.03.2019
foto: pixabay.com
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj