| Źródło: Wirtualna Polska / instytut.com.pl
Znajoma ks. Jankowskiego dla WP: za poważny na ganianie dziewczynek po piwnicach
Sebastian Łupak: Jak pani poznała księdza prałata Jankowskiego?
Marta Mężyk: Ja miałam 17,18 lat i byłam jego wychowanką. To był przełom lat 60. i 70. Chodziliśmy na religię w kościele św. Barbary i ks. Jankowski się młodzieżą zajmował. Uczył nas w salce katechetycznej, bo religia nie była wtedy w szkole. On nas uczył, zabierał na wycieczki, do Sopotu, na pielgrzymki. Organizował nam tutaj dyskoteki na Sylwestra. Koza tam była do podgrzewania, na niej podgrzewaliśmy jedzenie, warunki kiepskie. Ja mam 68 lat i do dziś tu mieszkam – na Angielskiej Grobli.
Dlaczego wcześniej ta pani tego nie mówiła? Raptem teraz, jak przyjechała z Australii i zobaczyła pomnik, po 50 latach, to jej się pamięć odnowiła? Przecież on na pomniku inaczej wygląda. A jej się jeszcze skojarzył ze św. Barbarą, gdzie on był jeszcze młodym chłopakiem i był zupełnie inny.
Dzieci przed nim na ulicy Łąkowej uciekały do piwnic?
Gdzie? Jakie piwnice? Tam nie było żadnych piwnic! Gdzie by tam ganiał? On był za poważny facet, bardzo kulturalny.
Młodzi chłopcy tam podawali do stołu?
Byli potrzebni: jak półmisek był na pół stołu, to przecież ja tego nie zaniosę i nie obsłużę. Jak była Thatcher, to nie było szwedzkiego stołu, tylko się każdemu podchodziło i dawało. Elegancko, jak w restauracji. Zarzuty co do chłopaków są więc bezpodstawne.
Więc nic tam z młodymi chłopcami podejrzanego się nie działo?
No pewnie, że nic! To jest wyssane z palca.
Może wszystkiego pani nie wiedziała? Ksiądz mógł mieć drugie życie…
Jak ktoś żyje przez 40 lat prawie wspólnie na plebanii, to dużo wie. Ja ks. Jankowskiego nie pilnowałam, ale wiem, co się działo. Była tam też pani Truda, łóżko mu ścieliła, prasowała. Mój mąż prasował, nieraz ja prasowałam. Przyszywałam nieraz guzik w sutannie, jak była potrzeba. Niech sobie ktoś wymyśla, co się tam działo podczas nocy, bo ja nie wiem – ja już szłam do domu. Ja nie byłam cieniem księdza. Tylko mówię, co widziałam. Teraz ludzie sobie dopowiadają: co było, co mogło być, co nie było. Dla mnie to bzdury! Teraz można dużo mówić, bo prałat nie żyje.
Wirtualna Polska
15.12.2018
foto: pixabay.com
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj