| Źródło: Biuro Prasowe PZN
W Krynicy-Zdroju rozdano Małe Kryształowe Kule. Oskar Kwiatkowski w gronie najlepszych
- Takich dziur, jakie były w niedzielę na niebieskiej trasie nie widziałem już dawno. Nawet na ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Bakuriani nie było tak źle. Oskar doskonale jednak ominął te pułapki - chwalił swojego zawodnika Oskar Bom, trener kadry.
Oskar Kwiatkowski
- Już na pierwszej dziurze miałem nieco problemów, ale potem rozpędzałem się. Wyłączyłem turbo i miałem nawet nadzieję na prześcignięcie Włocha. Niestety. Nie udało się. Cieszę się jednak z tego, że po raz kolejny w Krynicy-Zdroju byłem w fazie pucharowej - mówił Oskar Kwiatkowski.
Po sobotniej wpadce, w niedzielę blisko awansu do "16" był Michał Nowaczyk. Nasz snowboardzista, który już ma na koncie podium zawodów Pucharu Świata, tym razem był 19. Do tego, by znaleźć się w fazie pucharowej, zabrakło 0,4 sek.
Michał Nowaczyk
- Cieszę się, że dostarczyłem tak wielu emocji kibicom. Przyszło ich naprawdę wielu, w tym moja rodzina i wielu znajomych, którzy byli widoczni na trybunach. Do finału zabrakło niewiele, ale to jest mój najlepszy wynik w tym sezonie. Nie jest to szczyt marzeń, ale jest coraz lepiej - powiedział Michał Nowaczyk.
Poza finałami znalazło się dwóch znakomitych Austriaków. Na 17. pozycji eliminacje ukończył Andreas Prommegger, który w sobotę triumfował na Jaworzynie Krynickiej, a 18. był Benjamin Karl, który ma już zapewnioną Małą Kryształową Kulę w slalomie gigancie równoległym. To tylko pokazuje, jak nieprzewidywalny jest snowboard.
- U nas nie jest jak w narciarstwie alpejskim, gdzie o końcowej klasyfikacji decydują dwa przejazdy w konkurencjach szybkościowych nawet jeden. U nas potrzeba sześciu dobrych przejazdów, by wygrać zawody. To powoduje, że w naszej dyscyplinie trudno jest o całkowitą dominację. Tu się wszystko zmienia i rotuje, co widać - mówił Michał Nowaczyk.
Rywalizacja mężczyzna padła łupem Austriak Aunera, który tym zanotował pierwsze zwycięstwo w karierze w Pucharze Świata w slalomie gigancie równoległym, a drugie w ogóle. W finale pokonał on świetnie tego dnia dysponowanego Bormoliniego, który nie dotarł do mety. Trzecie miejsce wywalczył Payer. On w małym finale ograł Włocha Mirko Felicettiego. Warto dodać, że Kwiatkowski był w najlepszej ósemce jedynym zawodnikiem spoza Austrii i Włoch.
- W ferworze walki kompletnie nie zauważyłam tego, że przejechałam po bramce. Widziałam jednak wideo i rzeczywiście popełniłam taki błąd. Przyznam, że dla mnie dwa dni jazdy w slalomie gigancie równoległym, to było trochę za dużo - mówiła Weronika Dawidek.
Weronika Dawidek
Dość niespodziewanie najlepszą z Polek była Weronika Biela-Nowaczyk, która od dwóch lat jest na sportowej emeryturze. Mało tego, pięć miesięcy temu urodziła syna i nie figuruje w żadnej z polskich kadr, z do rywalizacji w Krynicy-Zdroju dołączona została w ostatniej chwili po tym, jak trener reprezentacji Oskar Bom zobaczył ją w treningowych przejazdach. Tymczasem 32-latka zajęła 25. miejsce.
Dumny z żony był Nowaczyk - Jestem bardzo dumny z Weroniki, bo pięć miesięcy temu urodził nam się syn, a ona wróciła do sportu i pokazuje się z bardzo dobrej strony. Tylko się cieszyć, że można to wszystko pogodzić. Bardzo pomaga nam w tym rodzina.
Weronika Biela-Nowaczyk
Zaraz za Bielą-Nowaczyk uplasowała się Maria Bukowska-Chyc. Po punkty Pucharu Świata sięgnęła jeszcze Natalia Stokłosa, która została sklasyfikowana na 29. pozycji.
- To dla mnie pierwszy pełny sezon w Pucharze Świata. W Krynicy-Zdroju może nie spisałam się tak dobrze, jak chciałam, ale jestem zadowolona z całego sezonu. Teraz muszę popracować nad tym, żeby jazdę z treningów przełożyć na zawody, bo z tym mam duży problem - powiedziała Marysia Bukowska-Chyc.
Zawody kobiet wygrała Miki. Dla Japonki to było jednak pyrrusowe zwycięstwo, bo przegrała walkę o Małą Kryształową Kulę. To, że wpadnie ona w ręce Niemki Hofmeister stało się jasne po tym, jak Niemka awansowała do półfinału.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj