Na kilka dni przed opuszczeniem gdańskiego więzienia, policja alarmowała kierownictwo Zakładu Karnego, w którym przebywał Stefan W., że po wyjściu chce "zrobić zamach maczetą albo prawdziwą bronią”. Mimo ostrzeżeń, 27-latek po zakończeniu odbywania kary wyszedł na wolność, a miesiąc później zamordował prezydenta Pawła Adamowicza.