„Było kilka wypadków terroru dokonywanych przez żołnierzy rosyjskich, to było w Baczkowie, w kilku domach pobrali bieliznę, pieniądze i gwałcili kobiety […]. W Bochni jeden gospodarz stając w obronie żony i domu został postrzelany przez żołnierzy rosyjskich, takich samych wypadków z rabowaniem, gwałceniem kobiet, a nawet postrzelanie właścicieli jest wiele w całym powiecie” – pisał latem 1945 r. do swych przełożonych z Krakowa kierownik Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego z Bochni.